Wydostalisy sie jakos z Dhali, dotarlismy do kolejnego miejsca w podrozy - Agra a w niej jeden z cudow swiata. Zamieszkalismy w hostelu z widokiem na Taj Mahal i rzesza wrzeszczacych, skaczacych malp, nie nie hindusow chociaz podobienstwo w zachowaniu jak i obyczajach podobne. Na szczescie oberwalo sie tylo mojemu obiektywowi i nic zlego sie nie stalo. Po poludniu krotki spacer po miescie, o ile nerwowe juz odmowy o jakokolwiek pomoc mozna nazwac jeszcze spacerem i dziesiatki towarzyszy oferujacych dziesiatki swoich wysublimowanych produktow, sklepow, riksz, wielbladow i rowerow. Zrodzil sie w nawet w naszyh glowach juz projekt koszulki z napisem NO riksha, NO tuc tuc JUST WALK!, Sen a o 6 rano zwiedzanie "cudu" i wyjazd do kolejnego miejsca...
W nastepnym odciunku jak dotarlismy do miejscowego kurortu zwanego Orccha z kompleksem przepieknych swityn, palacow i ogrodow oraz o tym jak sie zatrulem i uroki przygody juz nie byly takie wesole... ;)
ps.Aktulanie wyjechalismy z Orccha i jestesmy w Kahurajo (miejcu ze swiatyniami i plaskorzezbami z Kamasutry) na 11pm mamy pociag do Varanasi.
2 comments:
uwielbiam Twoje zdjecia :)
Dzieki, mysle ze nastepne tez sie spodobaja, potrzebuje tylo chwilke czasu .. ;)
Post a Comment